Socjotechniki Hitlera
Jego płomienne, pełne ekspresji wystąpienia porywały tłumy. I choć potrafiły trwać długo, słuchacze byli zaczarowani, szli za wywodami mówcy bez pytań, wątpliwości. Przyjmowali jego słowo, zdanie, ideologię bez zastanowienia, bez refleksji. Adolf Hitler był świetnym mówcą, jednak to nie jedyna jego broń w walce o poparcie narodu. Hitler czerpał całymi garściami z różnych technik socjologicznych oraz psychologicznych, by porwać za sobą tłumy.
Hitler doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że jego przemówienia muszą być doskonałe, dopracowane, przemyślane i starannie wyreżyserowane. Planował swoje przemowy stosując metody inżynierii społecznej. Jak słusznie zakładał, płomienne przemowy dodadzą mu charyzmy, co sprawi, że jego obraz doskonałego przywódcy, lidera państwa pozwoli na przejęcie kontroli nad tłumem słuchaczy. Przekierowanie emocji na bezkrytyczne uwielbienie, posłuszeństwo i lojalność wobec lidera i jego partii było celem, który udało się mu osiągnąć. Jednak osiągnięcie tego sukcesu wymagało od Hitlera ciężkiej pracy.
Godzinami siedział przed lustrem i gestykulował, pracował nad swoją mimiką twarzy. Do tego kazał fotografom wykonywać zdjęcia podczas tychże prób. Były one później analizowane przez Hitlera pod kątem zachowania odpowiedniej pozy, mowy ciała. Co ciekawe gesty i zachowanie podczas przemówień, przyszły wódz III Rzeszy zaczerpnął od komika Weissa Ferdla oraz aktora Fritza Langa. Przemówienia były uczone na pamięć, by nie zerkać do kartki, by wyglądały na płynące prosty z serca i głowy. Wszystko miało być bardzo naturalne.
Dla Hitlera ważna była także sala, w której będzie przemawiał. Osobiście sprawdzał jej akustykę, ustawienie mównicy oraz inne elementy mające dać całościowy obraz jego i jego partii. Same przemówienia także miały pewną filozofię. Na początku Hitler pokazywał się jako szalony, fanatyczny orator, który sieje nowe ideologie. Było to oczywiste zagranie propagandowe i wizerunkowe. Z owego szaleńca Hitler po zdobyciu władzy przeistoczył się w natchnionego lidera, który zrezygnował niemalże z merytoryki podczas wystąpień, a przeszedł na tematy filozoficzne, ideologiczne, kreując się niemalże na religijnego mesjasza.
Jak wskazują historycy, pomysł Hitlera na bycie trybunem ludu, który doprowadzi do świetności naród niemiecki, zrodził się po obejrzeniu opery Wagnera pod tytułem „Rienzi”. Hitler był tak oczarowany sztuką, że miał powiedzieć, że on także będzie takim trybunem i zbudzi naród niemiecki. Szybko zauważył, że muzyka potrafi doskonale zbudować nastrój i może być silną bronią w budowaniu wizerunku. Połączona z innymi elementami strategii pozyskiwania mas, pozwoliła na opracowanie planu i jego realizacji w opanowaniu społeczeństwa niemieckiego, które bezkrytycznie oddało całą władzę w ręce jednego szaleńca.