W Polsce Hitler-renty także są pobierane?
Niedawno Parlament Belgii zajął się sprawą otrzymywania rent przez belgijskich obywateli, którzy podczas II wojny światowej kolaborowali z nazistami. Jak się okazało, wciąż niespełna 20 osób pobiera świadczenia pieniężne przeznaczone dla tych, którzy podczas II wojny światowej przysięgli wierność, lojalność i posłuszeństwo Führerowi i III Rzeszy. Oburzenie opinii publicznej jest tym większe, że ofiary reżimy Hitlera nie otrzymały odpowiednich rekompensat za doznane krzywdy. Tymczasem ci, którzy współpracowali z najbardziej zbrodniczym systemem w Europie, wciąż są przez rząd niemiecki dotowani.
Skandal rozlał się już na całą Europę. Jak się okazuje, świadczeniobiorcy tych „skalanych” pieniędzy znajdują się także we Francji, Wielkiej Brytanii, Słowenii, Austrii czy w Polsce. Renty są bowiem wypłacane na podstawie dekretu, pod którym osobiście podpisał się Adolf Hitler w 1941 roku. Mają one zapewniać wdzięczność III Rzeszy za lojalność i wierność. Świadczenia ponoć sięgają od 435 euro do nawet 1275 euro miesięcznie. Otrzymują je ci, którzy doznali ubytku na zdrowiu w czasie służby III Rzeszy w takich formacjach jak Wehrmacht czy „inne organizacje wojskowe”. Tematem zainteresowała się niemiecka prasa. „Bild Zeitung” w określeniu „inne organizacje wojskowe” dostrzega także Waffen-SS, która przecież została podporządkowana siłom zbrojnym Rzeszy. Ustawa nie obejmuje jednak reszty SS, które były ramieniem zbrojnym NSDAP. Nie mogą otrzymywać świadczeń ci, którzy w czasie wojny dopuścili się zbrodni wojennych. Jednak, jak podkreśla ekspert od III Rzeszy, belgijski historyk Christophe Brull, w latach pięćdziesiątych XX wieku, kiedy to wszyscy uzyskiwali prawo do renty, nie sprawdzono tej przesłanki, zatem możliwe jest, że i zbrodniarze wojenni korzystają z pieniędzy wypłacanych.
Skala zjawiska wcale nie jest mała, bowiem jak podaje „Bild”, w Niemczech z tej Hitler-renty korzysta aż 66 tysięcy osób, a poza Niemcami jest to 2033 osób. Polacy stanowią największą grupę świadczeniobiorców spoza RFN. Na liście znaleźli się także Słoweńcy (184 osoby), Austriacy (101), Czesi (94), Chorwaci (71), Francuzi (54), Węgrzy (48), Brytyjczycy (34) oraz Belgowie (18). Do świadczeń mają także prawo dzieci i wnukowie poszkodowanych żołnierzy. Niemcy jednak zaczynają coś robić. Od 2008 roku rząd dał prawo poszczególnym landom na wstrzymanie wypłacania świadczeń, jeśli zaistnieją powody etyczne. Ministerstwo Pracy w Berlinie wskazało, że do 2017 roku wstrzymano wypłacanie świadczeń zaledwie 99 osobom.
Ustalenie tożsamości świadczeniobiorców jest trudne, bowiem niemiecka polityka ochrony danych osobowych jest dość restrykcyjna. Jednak już rząd Francji czy Belgii oświadczył, że wystąpi do rządu RFN w celu ustalenia tożsamości tychże świadczeniobiorców. Czy rząd polski pójdzie w ich ślady, tego na razie nie wiadomo.