Przemilczany romans z nazistami
To, że niemieckie wielkie koncerny współpracowały z władzami III Rzeszy, nikogo nie powinno dziwić. Jednak, że wśród tych niechlubnych współpracowników znalazła się amerykańska firma, już budzi kontrowersje. Oto przykłady przemilczanych, zapomnianych, nieprzywoływanych kart historii wielkich koncernów, które nie miały nigdy ujrzeć światła dziennego. Ale ujrzały.
Firma Rudolfa Augusta Oetkera jest gigantem w produkcji różnych artykułów niezbędnych w każdej kuchni – proszków do pieczenia, budyniów, mrożonych obiadów oraz innych artykułów spożywczych. Wielka fortuna jednak nie wzięła się znikąd, a że firma powstała w 1891 roku, to jej istnienie musiało być jakoś zabezpieczone w czasie wojen. Zwłaszcza w czasach zmiany ustroju w Niemczech. Sam Rudofl August nie chciał się wypowiadać na ten temat. Zdawczo zbywał zainteresowanych machnięciem ręki, nawet jeśli byli to jego najbliżsi. Po jego śmierci zdecydowano się na stawienie czoła demonom historii i zlecono przebadanie losów firmy przed i w czasie II wojny światowej. Obraz, jaki się wyłonił z wyników badań wprowadził w osłupienie, jednak potwierdził podejrzenia. Na ich podstawie wydano książkę „Dr Oetker i narodowy socjalizm”, a na jej kartach zapisano fakty potwierdzające, że firma współpracowała z nazistami i czerpała z tego nie małe zyski. Sam Oetker był członkiem Waffen-SS. Firma niezwykle skorzystała z przymusowych pracowników w swojej fabryce, z nabycia browaru Groterjan za symboliczną opłatę, a sam właściciel kupił willę w Hamburgu, którą również wyceniono poniżej wszelkich norm. Jej właściciel musiał uciekać za granicę przez Rzeszą. Żyjącym przymusowym pracownikom koncern w ramach odszkodowania wypłacił ogromne pieniądze. Zgromadzone „w niejasnych okolicznościach” dzieła sztuki powoli trafiają do prawowitych właścicieli lub do ich żyjących spadkobierców, co jednak trwa, ponieważ trudno jest ustalić zwłaszcza tych drugich. Jednak koncern stara się zadośćuczynić za krzywdy wyrządzone podczas wojny.
Ale firma Dr.Oetker nie była wyjątkiem. Z nazistami współpracowało wiele niemieckich koncernów. Warto przywołać choćby BMW, który podczas wojny produkował m.in. silniki dla Luftwaffe. Do listy dopisać należy także firmę Bayer, która była zaangażowana w produkcję cyklonu B. Współpraca z reżimem Hitlera bardzo się wówczas opłacała. Nie tylko wielkie koncerny otrzymywały bezpłatnych pracowników przymusowych, ale i mogły przejmować żydowskie minie za bezcen. Kodac, Siemens, Vilkwagen, Hugo Boss czy Deutsche Bank to tylko niektóre z firm znajdujących się na długiej liście koncernów, które poparły Fuehrera, by odnosić wymierne korzyści. Na potrzeby firmy Audi naziści zbudowali aż 7 obozów koncentracyjnych, w których pracowało blisko 16 tysięcy więźniów. Tylko dla Audi. Kolejne 18 tysięcy osób, głównie żydów, zmuszano do pracy w pobliskiej fabryce koncernu.