Duma Hitlera leży w Polsce
27 września 1936 roku Adolf Hitler, pełen dumy, otwiera tysięczny kilometr autostrady III Rzeszy na odcinku między Legnicą a Wrocławiem. Dzisiaj to odcinek autostrady A4, która jest połączeniem zachodu ze wschodem. Bez niej trudno wyobrazić sobie podróżowanie i transport przez Dolny Śląsk.
Jeszcze 10 lat temu nazywana była najdłuższymi schodami w Polsce, bowiem jej nawierzchnia pozostawiała wiele do życzenia. Jazda po niej przypominała z powodzeniem podróżowanie pociągiem i to nie dlatego, że płynnie się jechało, ale dlatego, że co chwila się o coś stukało. Droga ta miała bowiem za sobą kawał historii – począwszy od niemieckiej konstrukcji i wykonania, poprzez wojnę i działania tuż po niej. A lata swoje zrobiły. Dzisiaj można stwierdzić, że jest to droga z niebanalną, ciekawą historią.
Adolf Hitler miał obsesję na punkcie dobrze zorganizowanego państwa. Należy w to wliczyć także transport i drogi. Rzesza miała być poprzecinana ze wschodu na zachód i z północy na południe. Plany połączenia wielu miast z Berlinem rodziły się co i róż w głowie Fuehrera. Poza tym tak na prawdę chodziło o szybkie i sprawne przemieszczanie się wojsk i ciężkiego sprzętu. Do tego pasy dróg miały być na tyle szerokie, by w razie potrzeby służyły jako lądowisko.
Ceremonia oddania do użytku odcinka między Krzywą a Wrocławiem wcale nie należała do standardowych. Oto 27 września 1936 roku minęła trzecia rocznica wbicia przez Hitlera we Frankfurcie nad Menem szpadla pod budowę autostrady Rzeszy. Do tego wszystkiego był to tysięczny kilometr tejże autostrady. Zatem sam Fuehrer pofatygował się, by uroczyście ją odsłonić. W Liegnitzer Tageblatt, ówczesnej regionalnej gazecie, poświęcono temu wydarzeniu całkiem spory artykuł. Można się z niego dowiedzieć, że do budowy tego odcinka wykorzystano pracę około 8 tysięcy robotników, co daje około 2,5 miliona jednostek dziennej pracy. Przekopano tym samym 4,5 miliona metrów sześciennych ziemi, której ilość wypełniłaby pociąg towarowy o długości 4.800 kilometrów. Podczas prac wybudowano 110 mostów przy użyciu 100 tysięcy metrów sześciennych betonu. Wiele mówi też informacja, że do budowy tychże mostów i nawierzchni wykorzystano 390 tysięcy ton piasku i 320 tysięcy ton żwiru i szutru. Podane w artykule dane robią do dziś wrażenie. Odcinek autostrady wybudowano także w dość szybkim tempie – w 2,5 roku powstało 91 kilometrów trasy, co jak na ówczesną technologię daje całkiem porządny wynik. Ciekawe jest to, że dzisiaj takie prace trwają o wiele dłużej. Trzeba jednak pamiętać, że lata 30-ste to okres wielkiego kryzysu, więc rąk do pracy nie brakowało.
Do dzisiaj zaprojektowanie tejże autostrady robi wrażenie – nie dość, że dozwolona maksymalna prędkość na niej wynosiła 200 km/h, to jeszcze została tak skonstruowana, by można było szybko dostrzec zbliżającą się przeszkodę. Droga hamowania wynosiła wówczas 400 metrów, co przy prędkości 200 km/h dawało zadowalający dystans.