IBM a naziści
Choć może to nie mieścić się w głowie, ale podczas II wojny światowej pewien amerykański koncern informatyczny współpracował z nazistami. Co ciekawsze, obecnie ów koncern jest jednym z gigantów na światowym rynku teleinformatycznym. Chodzi o firmę IBM. Jak się okazało, Amerykanie współpracowali z nazistami w zakresie tworzenia algorytmów oraz systemów katalogowych do skrupulatnego odnotowywania każdego więźnia. Ten przerażający, ciemny epizod w historii amerykańskiego giganta.
Książka amerykańskiego badacza, Edwina Blacka pt. „IBM i Holocaust: Strategiczny sojusz hitlerowskich Niemiec z amerykańską korporacją” ukazała się w 2001 roku i została przetłumaczona i wydana w 40 krajach na świecie. Szok, jaki wywołała, nie mógł się skończyć niczym innym, jak spadkiem zainteresowania inwestorów koncernem. Autor pokazał w swej książce historię, którą gigant chciałby przemilczeć. Opinia publiczna była w szoku,że amerykańska firma podjęła współpracę z morderczą machiną Hitlera. I o ile niemieckie koncerny jeszcze mogły się jakoś obronić przed zarzutami o popieraniu i wspieraniu nazizmu, to już Amerykanom było trudno.
Amerykański gigant wykonał systemy rejestracji danych, które ułatwiły eksterminację ludności objętej działaniami wojennymi. Dane zapisywane były w otworach kart perforowanych, nazywanymi kartami Holleritha (jeden z prezesów spółki). Jak się okazało, już w 1933 roku naziści korzystali z systemów IBM by gromadzić informacje o ludności. Karty, maszyny odczytujące dane oraz ich serwisowanie odbywało się w siedzibie firmy IBM w Nowym Jorku przez jej pracowników do tego zadania oddelegowanych. W późniejszych latach powstawały oddziały także w Europie, w tym w Polsce. Systemy IBM stosowane były niemalże w każdym obozie koncentracyjnym. Oczywiście każdy obóz miał swój numer, co ułatwiało identyfikację. Dla przykładu Auschwizt miał numer 001. Więźniowie byli także skrupulatnie katalogowani w oparciu o najbardziej charakterystyczną ich cechę, np. homoseksualizm czy bycie Romem. Także rodzaj śmierci miał swoją cyfrę, np. 5 była dla samobójców, a 4 dla ofiar komór gazowych.
Kwestia współpracy z nazistami jest dość kontrowersyjną kartą historii amerykańskiej korporacji, jednak sam fakt, iż Amerykanie doskonale wiedzieli, co się dzieje w obozach, po co naziści zamawiają systemy katalogujące i do czego one będą służyć, kładzie bardzo złe światło na działalność firmy. Amerykanie doskonale wiedzieli o ludobójstwie, o koszmarze więźniów obozów koncentracyjnych, a mimo to współpracowali z oprawcami. Ich programy pomagały wybrać optymalną liczbę więźniów w transporcie, liczbę osób zagazowanych.
Trudno w chwili obecnej stwierdzić, jakie działania mogłyby zadośćuczynić pozostałym przy życiu ofiarom wojny i firmy IBM. Koszmar, w którym IBM aktywnie uczestniczył, jest niewyobrażalny. A trzeba pamiętać, że był on przez długie lata zatajany. Liczba ofiar, które wciąż żyją z każdym rokiem jest coraz mniejsza. Może właśnie na to liczy firma?