Adolf Hitler o Wilczym Szańcu, czyli kilka anegdot z kwatery III Rzeszy
Historia II Wojny Światowej jest zagadnieniem na tyle szerokim, że wyczerpujące i ostateczne opisanie wszystkich jej aspektów jest po prostu niemożliwe. Wprawdzie obecne źródła historyczne opisują jej poszczególne wydarzenia w sposób, który wydawać by się mógł wyczerpujący, to jednak prawie zawsze po skończeniu tego typu lektury, pojawia się uczucie niedosytu. Przybliżyliśmy już Wam wiele zagadnień związanych z Wilczym Szańcem, nie powiedzieliśmy jednak – co o swojej kwaterze myślał sam Adolf Hitler.
Przede wszystkim, zasadne wydaje się postawienie pytania – skąd wzięła się taka, a nie inna nazwa kompleksu? Odpowiedź jest stosunkowo prosta. W okresie międzywojennym, kiedy Hitler z dnia na dzień stawał się postacią coraz bardziej rozpoznawalną przez swoje radykalne poglądy, musiał ukrywać się pod pseudonimem. W ten oto sposób powstał szereg publikacji podpisanych przydomkiem „Wilk”. Nazwanie kwatery „Wilczym Szańcem” wydaje się więc niemal oczywiste. Hitler odczuwał silny związek z tymi drapieżnikami, dlatego też ucieszył się, kiedy wokół terenu kwatery zaobserwowano dziko żyjące wilki.
Rzeczą, która najbardziej doskwierała Hitlerowi było powietrze, a konkretniej – jego brak. Wszystkie bunkry, zwłaszcza po ostatnim etapie rozbudowy, wyposażone były w dość hałaśliwy system wentylacyjny, który sam Hitler określał jako „uniemożliwiający myślenie nad sprawami najwyższej wagi”. Dodatkową niedogodnością był fakt, że powietrze pompowane było z terenów położonych na bagnach, czego efektem była wszechobecna wilgoć i nieprzyjemny zapach w niemal wszystkich budynkach kompleksu.
Opisane powyżej warunki w połączeniu ze specyfiką terenu, wprowadzały kolejną uciążliwość – wszechobecne komary, które niesamowicie irytowały Hitlera w ciągu dnia, i z którymi nie potrafiono sobie poradzić przez cały okres istnienia Wilczego Szańca. Nocą natomiast, wszystkim doskwierał rechot żab żyjących w okolicznych bagnach. Jeden z oficerów, w ramach uciszenia płazów, nakazał nawet wlanie dużej ilości benzyny do jednego z okolicznych stawów, przez co Hitler określił go mianem „idioty”, tłumacząc, że przecież żaby zabijają znaczną część komarów.